W ciągu roku tę placówkę odwiedziło około stu osób. Do tego często dochodzą szkolne wycieczki, a dzieci świetnie się tu bawią. Poza zobaczeniem eksponatów, na niektórych można nawet zagrać. Jest tu wiele instrumentów, z których korzystały między innymi pożarnicze orkiestry.
W ostatnim czasie Izba wzbogaciła się także o dwie rzeźby, o których mówi opiekun placówki Szczepan Ignaczyński:
Pierwsza to jest Światowid ale z głową Chrystusa. Są 4 twarze Chrystusa i to w 1936 roku oryginał taki wyrzucił Bóg w miejscowości Horodło. Ludzie ustawili to, miejscowy kowal zrobił metalowy krzyż i wbili z góry. Oryginał miał 3,8 metra, nasz ma 2,5 wysokości. Czcili to zarówno prawosławni jak i katolicy. Niestety w trzydziestym dziewiątym roku Niemcy to spakowali, zabrali do Monachium i słuch o tym zaginął.
Druga rzeźba to popiersie Reymonta ze scenami lato, jesień, wiosna i zima. Do tej pory znajdowało się w szkolę w Gościeradowie. Szkołę zlikwidowano i udało nam się pozyskać tę rzeźbę tutaj do naszego muzeum, a jaki ma to związek ze strażakami? Znalazłem w "Chłopach" Reymonta dwa opisy ognia. Pierwszy jak Boryna podpalił głóg, gdzie tam syna nakrył z Jagną, a drugi raz od uderzenia piorunu.
Na miejscu chętni mogą zobaczyć też bogatą kolekcję skarbonek Szczepana Ignaczyńskiego, która liczy już ponad 1100 egzemplarzy.
Każdy kto chciałby zobaczyć wystawę może kontaktować się z kraśnicką strażą pożarną. Dotyczy to zarówno pojedynczych osób jak i grup zorganizowanych.