Pacjenci odebrali tę informację z niepokojem i rozumieli to jako likwidację tych oddziałów. Jednak jak dowiedzieliśmy się z ostatniej nadzwyczajnej sesji rady powiatu takie rozwiązanie nie jest brane pod uwagę.
Mieszkańcy najbardziej obawiali się likwidacji oddziałów opieki paliatywnej i chemioterapii. Jednak władze szpitala uspokajają, że te oddziały zostaną. Taką obietnicę złożył też wiceminister zdrowia Marek Kos:
Obiecuję państwu, że te oddziały będą, bo nie ma najmniejszych podstaw, żeby je likwidować. Nie bójcie się, że cokolwiek będzie likwidowane, szczególnie jeżeli chodzi o onkologię.
Innego zdania jest jednak radny Roman Bijak, który w przeszłości był też zwolennikiem likwidacji oddziału położniczego:
Szpital jest na beczce prochu. Nie można sobie pozwolić na dalsze straty, bo ten szpital naprawdę pójdzie na dno. Te balasty, które go ciągną na dno, trzeba w pewnym momencie odcinać.
W całej dyskusji o sytuacji szpitala najważniejszy był jednak głos mieszkańców, którzy stawiali sprawę jasno:
Leczę się z rakiem 5 lat, ja walczę o to, żeby ten szpital nie został zamknięty. — mówi jedna z pacjentek szpitala.
Inna z mieszkanek martwi się też o losy swojej rodziny:
Jako córka chorej mamy na raka powiem szczerze, nie wyobrażam sobie, żeby tego szpitala nie było. Nie wyobrażam sobie, żeby moja mama jeździła busem na chemioterapię do Lublina.
Dyskusję radnych o planie naprawczym dla szpitala znajdziecie na stronie Powiatu Kraśnickiego. W systemie eSesja jest też dostępny dokument do wglądu.