Całe zdarzenie miało miejsce w środę po godzinie 17:00 na jednym z kraśnickich osiedli.
- Przypadkowy przechodzień zauważył otwarte okno na 4 piętrze bloku i stojące dziecko, które chodziło po parapecie i wołało mamę. Mężczyzna wezwał służby. Jednocześnie poprosił dziecko żeby się schowało, jednak zadziałało to tylko na chwilę – informuje asp. Paweł Cieliczko z kraśnickiej policji.
Kiedy na miejsce dojechał patrol z Kraśnika, zastał w oknie wychylające się dzieci. Po chwili pojawiły się kolejne służby.
- Kiedy strażacy dojechali na miejsce, dziecka nie było w oknie. Jednak ze względu na zagrożenie strażacy ustawili skokochron, drabinę i pomimo utrudnionego dostępu próbowali dojechać pod okno podnośnikiem hydraulicznym – informuje mł. bryg. Piotr Michałek, rzecznik kraśnickich strażaków.
Policjant poprosił dzieci, aby wróciły do środka, te posłuchały się i zamknęły okno. W międzyczasie funkcjonariusze ze strażakami pobiegli do mieszkania. Drzwi były zamknięte, więc zdecydowano o ich wyważeniu. Policjanci cały czas starali się rozmawiać z dziećmi, aby ich nie wystraszyć.
- Po wejściu do środka, funkcjonariusze na miejscu zastali 31-letniego opiekuna, który prawdopodobnie przysnął. Tłumaczył, że nie zauważył całej sytuacji i nie słyszał dobijania się do drzwi – mówi Cieliczko.
Ustalono, że opiekun był trzeźwy. Dzieci zostały przebadane przez medyków, nie wymagały pomocy medycznej. Zostały przekazane pod opiekę matce, która po chwili pojawiła się na miejscu.
Policja prowadzi czynności w tej sprawie.
Zobacz także: Ćwiczenia wojskowe na S19. Teren zabezpieczali kraśniccy i lubelscy policjanci