To jednak nie oznacza, że rolnicy odpuszczają bo dalej trwa akcja protestacyjna na terenie kraju. Już wkrótce znowu pojawią się w Warszawie na manifestacji, a także nie wykluczają blokady kolejnych dróg w naszym regionie.
Jak mówi organizator protestu w Kraśniku Sylwester Dziewulski cel został osiągnięty:
Jako jedyna grupa utrzymaliśmy ten protest, wykonaliśmy moim zdaniem 1000% normy i na pewno osiągnęliśmy swój cel. Pokazaliśmy Polsce, pokazaliśmy rządowi, że tutaj na Lubelszczyźnie są rolnicy, którzy mają swoje zdanie.
Sebastian Huber prezes Stowarzyszenia Lubelskich Producentów Malin liczy na to, że rząd zaproponuje rolnikom rozwiązania systemowe:
My nie poddajemy się, jest protest ogólnopolski i 6 marca wszyscy jedziemy do Warszawy. Nie jest powiedziane, że nie zorganizujemy zaraz czegoś następnego, niekoniecznie tu, w innym miejscu coś, co zaboli może bardziej. Jeżeli te rozmowy nie przebiegną po naszej myśli, jeżeli te rozwiązania nie będą systemowe, to nie będą rozwiązania, które dadzą nam możliwość inwestycji w przyszłość, zabezpieczenia się.
Rafał Mekler z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu przypomina, że bez rolników miasta będą głodować dlatego władze powinno zabezpieczyć interesy polskiej wsi:
Dopóki Unia Europejska nie zagwarantuje nam tego, do czego się zobowiązała to my mamy prawo tu stać, my mamy prawo tutaj protestować i nie interesuje nas, że ktoś powie, że to jest infrastruktura krytyczna. Konstytucja zezwala na swobodę protestowania, na swobodę wypowiedzi. My mamy prawo protestować, gdzie chcemy, nie da się rozporządzeniem zablokować miejsca protestowania. My jesteśmy u siebie, to jest Polska, my jesteśmy Polakami, to jest nasz kraj, nasze zasady.
Rząd daje sobie czas na wypracowanie konkretów. A premier Donald Tusk liczy na rozwiązanie problemu na poziomie europejskim.