O interwencję w tej sprawie prosili burmistrza radni Paweł Kurek i Jarosław Toporowski:
Wcześniej w takim miejscu przebierali się, ale był to lokal prywatny. Zostało to z tego, co się orientuje, rozebrane i w tym momencie członkowie klubu nie mają gdzie się przebierać.
— mówił radny Kurek.
Jako założyciel klubu morsów nie występuję sam. To społeczność bardzo duża. Każdorazowo potrafiło wejść do wody ponad 50 kraśniczanek i kraśniczan. Po rozbiórce budynków po barze na każdym morsowaniu powraca właśnie ten problem. Wiadomo, że są różne warunki pogodowe, nawet nie ma gdzie pozostawić swoich rzeczy. W tym ciuchów do przebrania. Nie mówiąc już o samym przebraniu.
Po niespełna dwóch tygodniach radni otrzymali odpowiedź o przeprowadzeniu rozmów z Kraśnickim Klubem Morsów. Miasto zaproponowało przekazanie blaszanego garażu, w bliskiej odległości od plaży, który jest wyposażony w ławki i wieszaki na ubrania. Morsy przyjęły propozycję.
Jeżeli chcecie dołączyć do wspólnych mroźnych kąpieli to wybierzecie się nad kraśnicki zalew każdą niedzielę o godzinie 14.