W efekcie Komisja Skarg, Wniosków i Petycji stwierdziła że dokument przygotowany przez miejskich rajców jest zasadny. Argumentem za taką decyzją miała być m.in. negatywna opinia sanepidu. Większość powiatowych radnych była jednak odmiennego zdania i uznała petycję za bezzasadną.
Wśród radnych wybuchła żywa dyskusja. Radny Andrzej Maj zarzucał inwestorom, że prowadzą zbyt mało dialogu z mieszkańcami odnośnie budowy spalarni:
Ta inwestycja budzi wiele kontrowersji, po prostu ona jest prowadzona nie od tej strony, od której trzeba. Taka inwestycja to pierwszy ruch rzeczywiście powinien być podjęty gdzieś tam za zamkniętymi drzwiami, powinna być decyzja inwestorów i później powinna być konfrontacja z mieszkańcami. Tutaj państwo inwestorzy się od początku jakoś tak czuli pewnie i nie do końca wychodzili z tą informacją do mieszkańców, załatwiali gdzieś te sprawy z boku. Ta sprawa wygląda dość dziwnie. Trzeba było zacząć od ludzi.
Janusz Lewicki prezes Veolii Wschód odpiera te zarzuty i twierdzi, że dzięki spotkaniom z mieszkańcami wielu z nich przekonuje się co do zasadności budowy spalarni:
Staraliśmy się jako inwestorzy komunikować z wieloma środowiskami miasta. Co udało nam się zrobić. 100 osób wyraziło chęć pojechania i zobaczenia spalarni w Krakowie. Nasza komunikacja do społeczeństwa trwała półtora roku prawie. Mamy różny oddźwięk na ten temat. Generalnie pozytywny, a w 100 procentach pozytywny od osób, które pojechały na spalarnie.
Tymczasem budowa Zakładu Odzysku Energii nadal stoi w miejscu. Inwestorzy ciągle czekają na wydanie decyzji środowiskowej przed burmistrza Kraśnika.
